W Polsce pracuje 59% osób w tzw. wieku produkcyjnym. Jeśli odejmiemy 10% zarejestrowanych bezrobotnych, to pozostaje 31% dorosłych, którzy nie pracują. Nie znam odpowiedzi na pytanie – w której z tych grup mieszczą się panowie Barski i Święczkowski?
Panowie ci zostali wybrani do Sejmu Rzeczypospolitej jako prokuratorzy w stanie spoczynku – marszałek Schetyna uznał, że łączenie mandatu posła z funkcją prokuratorską jest niezgodne z konstytucją, zażądał więc od nich dokonania wyboru pomiędzy funkcjami – ponieważ go nie dokonali, wygasił ich mandaty poselskie.
Wykładni dokona teraz Sąd Najwyższy, bo nie wątpię że prokuratorzy odwołają się od tej decyzji. Wiadomo że obu panom nie o honor chodzi – ale o 14 tys. złotych miesięcznie. Tyle wg. Gazety Prawnej wynosi uposażenie prokuratora Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku – dożywotnio. Zrzekając się funkcji prokuratora – panowie obaj te pieniądze tracą na rzecz skromniejszych (zdaje się ok. 11 tys.) uposażeń poselskich – przysługujących oczywiście jedynie na czas pełnienia mandatu. Oczywiście najfajniej jest zjeść jabłko i mieć jabłko – pp. Barski i Święczkowski szukają na to sposobu.
Czeka nas abstrakcyjny spór prawniczy, kiedy prokurator jest prokuratorem, a kiedy nie jest – jak rozumiem w dniu przelewu 14 tys. jest, a w pozostałe dni nie jest i może spokojnie być posłem. Ale bardziej mnie interesuje status obu panów – dlaczego państwo polskie wypłaca te kwoty prokuratorom – działaczom politycznym?
Sędziowie, prokuratorzy powinni być jak najlepiej opłacani, posiadać immunitet i mieć stworzone wszelkie warunki do niezależności w działaniu – no i sami powinni niezależność utrzymywać. Jedną ze zdobyczy przemiany ustrojowej 1989 było odpolitycznienie wymiaru sprawiedliwości. Przypadek panów prokuratorów wskazuje na to, że gdzieś pod drodze (może w IV RP?) postulat ten został zagubiony. Mamy tu bowiem do czynienia z dwoma zdeklarowanymi działaczami politycznymi – p. Święczkowski jest nawet radnym sejmikowym PiS. Nie interesuje mnie nawet czy należą formalnie do PiS – start w wyborach w barwach jakiejkolwiek partii jest najdalej idącą deklaracją polityczną.
Niezależnie od tego, jaką decyzję wyda Sąd Najwyższy, casus Święczkowski –Barski odkrywa poważny problem – działaczy politycznych, prawdopodobnie z racji tej działalności odsuniętych od wykonywania czynności prokuratorskich, żyjących sobie na koszt podatnika w tej rozkosznej bezczynności (prokuratorskiej) i równie rozkosznej nadaktywności (politycznej). Samo zaangażowanie partyjne powinno dyskwalifikować obu panów i odebrać im prokuratorskie rangi dawno temu. Sami zrezygnowali z niezależności – rezygnują także z funkcji. Jeśli prawo nie jest doskonałe i nie precyzuje tego dostatecznie – jest pole do popisu dla rozpoczynającej się kadencji sejmu.