My, Polacy, dbamy obsesyjnie o swój wizerunek, walcząc z niesprawiedliwymi stereotypami antysemityzmu, udziału w holokauście, polnische wirtschaft…
Na wizerunek składa się wiele czynników marketingowych, ale także faktyczna polityka państwa. Lubimy być postrzegani jako niepokorni, wolnościowcy, co to za wolność waszą i naszą…
W latach PRL wielu opozycjonistów (prawdziwych i nieco naciąganych) korzystało z dobrodziejstw azylu politycznego w państwach demokratycznych. Przyszedł moment, w którym sami uznajemy się za państwo demokratyczne i…
Sąd w Białymstoku skazał białoruskiego opozycjonistę, Andreja Żukawca na karę 3 lat więzienia za domniemane oszustwa finansowe. Wg relacji oskarżenie oparte była na materiale dowodowym dostarczonym przez stronę białoruską – z udziałem uhonorowanej za wyroki na opozycję zakazem wjazdu do UE, sędzi Natalii Pykiny. Nie wiem, czy p. Żukawiec dokonał zarzucanych mu czynów, ale wiem, że materiał dowodowy z państwa totalitarnego, gdzie opozycjonistów represjonuje się pod różnymi kryminalnymi pretekstami traktowałbym bardzo ostrożnie. Nie chciałbym wyjść na użytecznego idiotę, wykonującego brudną robotę za organy represyjne Łukaszenki.
Można by machnąć ręką i powiedzieć – wypadek przy pracy – ale z tą Białorusią to mamy jakiś problem. W 2011 Prokuratura Generalna w ramach pomocy prawnej przekazała Białorusi dokumenty dotyczące finansowania opozycji. Ułatwiliśmy w ten sposób skazanie Alesia Białackiego na 4,5 roku więzienia, a jakąś liczbę działaczy na mniej spektakularne represje. W 2012 jakiś użyteczny idiota z MSZ wysłał PITy opozycjonistom, mimo tego, że reżim Łukaszenki uznaje każde zagraniczne wsparcie w dowolnej formie jako przestępstwo swoich obywateli. Jak na mój gust za dużo tych przypadków, żeby można było je tłumaczyć po prostu bezmyślnością.
Nie tylko z Białorusią mamy problem – na początku kwietnia deportowany do Turcji został kurdyjski działacz praw człowieka Cemil Mamuk. W Turcji był aresztowany i torturowany. W Polsce wystąpił o status uchodźcy. Trudno znaleźć bardziej klasyczny przypadek kogoś, kto może ubiegać się o taki status z przyczyn politycznych. Innego zdania był sąd, uznając, że więzienie i tortury w Turcji nie są wystarczającym dowodem na „możliwość prześladowania w kraju pochodzenia”.
Przypadki Żukawca i Mamuka można by złożyć na karb niezależności sądów – choć to pół prawdy, bo sądy nie są niezależne od ogólnego poczucia sprawiedliwości, czy społecznych nastrojów pomocy (lub nie) obcokrajowcom w potrzebie. Takie poczucie czy nastrój w dużej mierze tworzy polityka państwa – a ta w wydaniu Prokuratury Generalnej czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych wygląda równie nieprzyjaźnie. Jeśli dorzucimy do tego pojawiające się co jakiś czas doniesienia o sytuacji w ośrodkach dla uchodźców, prowadzonych w Polsce na wzór zamkniętych zakładów karnych – wyłania się obraz Polski którego się wstydzę.
30 lat temu to Polacy byli uchodźcami, zasiedlając obozy przejściowe w krajach demokratycznych, to Polacy byli beneficjentami przywiązania do praw człowieka rządów i społeczeństw demokratycznego świata. Dziś, kiedy jesteśmy częścią tego świata, mamy dług do spłacenia. Tym długiem jest pomoc dla tych, którzy są w sytuacji podobnej jak my w stanie wojennym. Jeśli tego długu spłacać nie potrafimy, nie jesteśmy godni miana państwa demokratycznego.